Smutne listopadowe święto (?)

Nie mam zamiaru wypowiadać się na temat zabaw Halloween'owych, które zaczynają po cichu wchodzić na miejsce chrześcijańskich świąt. I wywołują opór niektórych. Całe szczęście. 
Nie ma o czym gadać - dla chrześcijanina nie ma czegoś takiego jak Halloween i już. Poza tym adaptacja amerykańskiej "tradycji" nie wydaje mi się czymś obiektywnie potrzebnym.

Z innej strony, uśmiech na mej twarzy wywołał opór wobec "nowej tradycji" Halloween'owej wynikający już nie z pobudek religijnych, a... patriotycznych (?). Sami zobaczcie. 
O produkcję powyższego początkowo posądzałam "braci polonistów, siostry polonistki", ale chyba nie - oni nie zrobiliby błędu interpunkcyjnego. :)

Przejdę jednak do sedna tego, o czym chciałam napisać. Otóż dzisiaj pracowałam z moim młodszym uczniem, Robertem i jako że z powodu choroby został w domu, robiliśmy kolejny temat z podręczników. A temat brzmiał: "Smutne listopadowe święto". W podręczniku opowiadanie Danuty Wawiłow o smutku i tęsknocie za zmarłą babcią, a w ćwiczeniach - chryzantemy i znicze. I tekst do uzupełnienia o tym, że dzień Wszystkich Świętych to taki smutny dzień, w którym wspominamy naszych bliskich zmarłych i zapalamy świeczki na grobach. Natomiast w matematyce - liczenie kosztów zakupów złożonych ze zniczy i chryzantem. 

I w sumie nie ma co się potem dziwić, że dorośli już ludzie, często chrześcijanie, są zdziwieni, że Wszystkich Świętych to wcale nie smutne święto, a świętem wszystkich zmarłych jest de facto Dzień Zaduszny, 2 listopada. 

Ciekawe, czemu ta różnica między 1 listopada, kiedy to powinniśmy się radować chwałą zbawionych w nadziei, że i my, i nasi bliscy do nich dołączymy; a 2 listopada - dniem pamięci o wszystkich, którzy odeszli z tego świata, tak bardzo się zatarła. To 1 listopada znakomitej większości ludzi kojarzy się z wizytą na cmentarzu, zapalaniem świeczek etc. Może warto przypomnieć, że na samym początku listopada wspominamy najpierw wszystkich świętych, potem wszystkich zmarłych.

Jako sprzeciw wobec pogańskiemu świętowaniu Halloween, powstało kilka akcji promujących właśnie świętych, a nie pogańskie zwyczaje. Np. facebook'owa: "Wszystkich Świętych, a nie Halloween" albo też ciekawe lingwistycznie hasło: "No Halloween, only Holy win" :) To niesamowicie budujące, że przyłączają się do nich tysiące młodych ludzi. Dzięki temu też wzrasta świadomość tego, o czym powinniśmy szczególnie pamiętać 1 listopada - o wszystkich świętych i o tym, że my także jesteśmy powołani do tego, aby kiedyś być wśród nich. 
Pomyślmy - kiedyś 1 listopada może być naszym świętem! I oby tak było.

Przeżyjmy zatem dobrze listopadowe nie-smutne święta. Pamiętajmy o tym, że możemy pomóc naszym bliskim modlitwą i Komunią świętą w ich intenicji. Niech to będzie raczej czas nadziei i radości, zadumy i pamięci.
No i niestosownym wcale nie będzie życzyć: wesołych świąt!

Komentarze

  1. Z wielką uwagą przeczytałam Pani post, tym bardziej, że i ja polonistką jestem. Kilka kwestii jednak bardzo mnie zaintrygowało. "Zarzuca" Pani pogańskie pochodzenie Halloween, jakby Dzień Zaduszny nie pochodził od pogańskich Dziadów! Z radością pisze Pani o Holy Win ( nazwa ma być chyba "światowa", skoro nie otrzymała polskiego odpowiednika), które - jeśli się przyjmie - to za kilkanaście lat będzie dokładnie tym, czym KK zastąpił Dziady - czyli Dniem Zadusznym. Jeśli jeszcze mogłabym coś dodać w kwestii jedynie wyjaśnienia, sprostowania: Halloween obchodzone jest 31.10, a nie 1.11 i ma pochodzenie irlandzkie, nie zaś amerykańskie.
    Plakat zatem zaprezentowany w tym poście jest dość intrygujący w świetle faktów...
    Niemniej jednak najbardziej zaintrygowały mnie Pani słowa: "Poza tym adaptacja amerykańskiej "tradycji" nie wydaje mi się czymś obiektywnie potrzebnym". Bardzo będę wdzięczna za rozwinięcie pojęcia " obiektywna potrzeba". Co Pani miała na myśli?
    Pozdrawiam, Wanda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, za tak uważną lekturę mojego tekstu. Muszę jednak sprostować kilka spraw.
      Nie zarzucam Halloween pogańskiego pochodzenia - albo inaczej - nie uważam, żeby to była główna wada tego "święta". Oczywiście, że mam swiadomość, że bardzo wiele świąt chrzescijańskich i związanych z nimi obchodów wywodzi się z tradycji pogańskiej. Chrześcijaństwo przecież m.in. tak właśnie wrastało w kulturę - adaptując istniejące zwyczaje, zmieniając je na zgodne z duchem chrześcijańskim.
      Nie sądzę, żeby Holy Win zastapiło cokolwiek. Hasło jest ciekawe, zwróciło moją uwagę i tyle.
      Bardzo dziękuję za informację na temat Halloween - zwłaszcza jesli chodzi o pochodzenie święta. Nazwałam je amerykańskim ze względu na to, że to właśnie stamtąd, nie z Irlandii, przywędrowało do Polski. Natomiast co do plakatu - nie wydaje mi się, żeby kwestia daty cokolwiek zmieniała. Chodzi raczej o zwrócenie uwagi na "polskość" Dziadów wobec "obcości" Halloween. Niewykluczone także, że autor plakatu po prostu nie wiedział, kiedy były (są) obchodzone Dziady.
      No i kwestia ostatnia - "obiektywna potrzeba". Chodziło mi tu o to, że Halloween jako coś obcego nie zapełnia absolutnie żadnej luki w tradycji związanej z pamięcią o zmarłych i z "życiem po śmierci", nad którym pochylamy się właśnie na przełomie października i listopada. "Obiektywna potrzeba" zaistniałaby wtedy, kiedy nie byłoby w tym czasie rodzimych lub wcześniej zaadaptowanych obyczajów (tradycji).
      To jest jednak oczywiście tylko moje zdanie na ten temat.
      Pozdrawiam serdecznie, P.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty