Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

W obronie życia

Myślę o napisaniu tego posta od niedzieli. Od niedzieli, bo wtedy znowu chciano mnie przekonać, że niepodpisanie wsparcia zmiany ustawy, która miałaby zabraniać w Polsce aborcji to zło. Grzech. I w ogóle katolik nie może sobie na na to pozwolić. A we mnie nie ma wewnętrznej zgody. Dlatego choć ostatnio temat (medialnie) przycichł, postanowiłam napisać kilka słów. Żeby była jasność: aborcja to według mnie straszne zło i nie mieści mi się głowie, że ktoś się na to decyduje. Bo dziecko może być/jest chore czy coś. I że niby do któregoś tam tygodnia to jeszcze nie dziecko. To zawsze jest dziecko! Mały Człowiek, którego życie jest w stu procentach powierzone innym ludziom. Najbliższym mu ludziom. Skąd więc we mnie brak zgody na to, że zmienianie prawa dotyczącego aborcji w Polsce to obowiązek, misja katolików? Dlaczego dotąd nie podpisałam petycji w tej sprawie? Bo myślę, że to nie jest kwestia prawa. Jasne, mogę się mylić. Pewnie odmowa wykonania aborcji ze względu na obowiązu

Najnowsze posty

Komunijna farsa

Kiedy przychodzi wiosna

Świat wokół ciebie się zmienia

Kwestia Mikołaja

O nauczycielach

Cierpliwość

Pójdę

Idzie nowe

Pachnące bzem

Z życzeniami