Muzyka!

Piękny koncert w piękne popołudnie!

Płocka katedra wypełniła się muzyką Płockiej Orkiestry Symfonicznej i śpiewem "chórów zjednocznonych", jak okreslił zebranych śpiewaków otwierający koncert dyrektor POKiS-u. Wśród wykonawców były płockie zespoły, które od jakiegoś czasu przygotowywały się do tego wydarzenia, a także chór uczestników warsztatów muzyki liturgicznej, które poprowadzili w ten weekend kompozytorzy-dyrygenci: Piotr Pałka, Paweł Bębenek i Hubert Kowalski. Koncert kończył płockie obchody 82. rocznicy objawienia się Pana Jezusa św. Faustynie Kowalskiej.

Koncert pt. "Wiara i miłosierdzie" wspaniale połączył teksty z Dzienniczka świętej z dobrą muzyką. Utwory, dyrygowane przez poszczególnych kompozytorów niesamowicie podkreślały siłę orędzia o Bożym Miłosierdziu. Wypełniona katedra śpiewała razem z chórem: Przymnóż nam wiary! 
Młodzi ludzie z wielkim zaangażowaniem zaśpiewali kilkanaście utworów, m.in. Jezu, ufam Tobie, Niechaj Cię Panie wielbią wszystkie Twoje dzieła (Pawła Bębenka), Koronkę do Miłosierdzia Bożego (Huberta Kowalskiego) oraz Nie lękajcie się i O piękności niestworzona (Piotra Pałki). 

Widać było jak wielką radość sprawia im śpiewanie tego koncertu. Nie był to przecież występ profesionalistów a ludzi, których połączyła pasja - a także wiara w Boga. Przyjechali do Płocka z różnych stron diecezji, żeby popracować pod okiem wspaniałych dyrygentów i cieszyć się wspólnym śpiewaniem.

Można zarzucać wykonawcom dzisiejszego koncertu różne rzeczy - nierówne wejścia, pomyłki, może jakieś fałsze i pewnie jeszcze wiele innych. I zapewne znajdą się tacy, którzy będą to robić. Nie da się przecież ukryć, że niemożliwe jest zbudowanie bezbłędnego koncertu w dwa dni! Nie o to chodziło, myślę. 
Ze swej strony mogę powiedzieć, że jako słuchacz - byłam pod wielkim wrażeniem muzyki tworzonej przez dzisiejszych wykonawców. Była naprawdę piękna, porywająca.

Szczerze mówiąc czasem brakuje mi takiego właśnie śpiewania. Takiego, które nie jest nastawione na jak najbardziej profesjonalne i higenicznie bezbłędne wykonanie. Nie powiem - dzięki takiej właśnie mozolnej i momentami wręcz rzemieślniczej pracy w chórze, do którego należę, można się bardzo rozwijać. Dobrze jest śpiewać Bacha, Haydna, Poulenca i wielu innych.

Brakuje mi jednak czasem takiego właśnie pośpiewania - pieśni relatywnie prostych, a wspaniałych i głębokich. Takich, które nie zatrzymują na swojej formie, a w właśnie dzięki niej pozwalają (i pomagają!) wsłuchać się w treść. Pozwalają się pomodić.

Pieśni z dzisiejszego koncertu (w innym niż dzisiejsze wykonaniu, rzecz jasna):



Komentarze

Popularne posty