Standardy normalności

W piątek wieczorem wzięliśmy udział w spotkaniu-konferencji z drem Tomaszem Terlikowskim. Wiem, że na niektórych samo to nazwisko działa jak płachta na byka. W sumie to może nie jest nawet złe. Bo przecież radykalne poglądy, zwłaszcza te wyrażane głosno i z przekonaniem zawsze kogoś denerwują. 
Tym razem jednak na spotkaniu było spokojnie. Może dlatego, że brała w nim udział ściśle sprofilowana grupa ludzi. 

Spotkanie miało tytuł: Polska rodzina czy europejskie związki partnerskie. Dr Terlikowski jasno podał cechy rodziny i związków partnerskich, które chce się legalizować w Europie. Przy okazji obnażył zasadniczy chyba paradoks - że zalegalizowanie wolnych związków partnerskich sprawi, że nie będą już wolne - będą czymś zinstytucjonalizowanym, a to przecież instytucjonalizacji chce się uniknąć za sprawą partnerstwa - instytucjonalizacji, kojarzonej z małżeństwem!

Pojawiła się też inna kwestia - możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne. W pierwszej chwili mozna by zapytać - jak to się ma do związków partnerskich: przecież te mogą być też heteroseksualne. Jednakże jeżeli przyzna się prawo do adopcji parom w związkach partnerskich hetero - nie będzie można zabronić adopcji parom homoseksualnym!

Poruszony został tez problem niezawierania i rozpadu malżeństw. Przyczyna - myślę, że nietrudna do odgadnięcia: strach przed odpowiedzialnością, wygoda...

Było też wiele innych kwestii, z którymi pewnie wiele osób by się nie zgodziło.
Jaki jednak można by wyciągnąć ogólny wniosek?

Jeśli wszystko nadal będzie szło tak, jak idzie, sytuacja na poniższym rysunku wcale nie będzie abstrakcyjna i trudna do wyobrażenia. 
Przesadzam?
Być może.



Komentarze

  1. Ja wychodzę z założenia, że wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda innego człowieka, więc jeśli chodzi o związki homoseksualne to w niczym mi nie przeszkadzają, bo każdy ma prawo do tego by żyć jak chce i do bycia szczęśliwym. Ale zupełnie nie akceptuję tego by takich "rodzinach" wychowywały się dzieci, bo nie możemy tak naprawdę stwierdzić jaki wpływ na rozwój dziecka miałoby wychowanie przez parę homoseksualną, więc możliwe jest, że w pewnym sensie dziecko zostałoby tym skrzywdzone. Nie sądzę, żebym kiedyś zmieniła zdanie. A co do samej legalizacji związków to niech sobie legalizują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po trosze się zgadzam. Choć jednak w tej legalizacji widzę konkrety regres zwykłej, normalnej rodziny i zagrożenie, jeśli chodzi o adopcje przez pary homoseksualne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty