Nie nadążam

Nie nadążam. Tempo wszystkiego wydaje mi się szalone. Poza tym - z jednej strony wszystko układa się wspaniale (jest już wspólne mieszkanie, w którym zamieszkamy po ślubie:), a z drugiej - pojawiają się okoliczności, które sprawiają, że wiele bym dała, żeby było już "po wszystkim".

Zapytano mnie dziś, co jest w tym wszystkim najbardziej denerwujące, męczące. Odpowiedziałam bez wahania - ludzie. 
Ludzie, bo zawodzą - a boli zwłaszcza wtedy, kiedy wydawało się, że można na nich liczyć.
Ludzie, bo bez nich ciężko - w czymkolwiek.

Jestem zmęczona, a to tak naprawdę początek gorącego przedślubnego zamieszania.
Zawsze silna - teraz czuję się momentami strasznie bezradna.
Nie lubię tego.

Ale może to tylko spadek ciśnienia i brak wypoczynku.
Na pewno.

Komentarze

Popularne posty