Kompozycja a produkcja

Olbrzymie wrażenie zrobił na mnie tegoroczny koncert (niedzielny) na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.

Szczerze mówiąc nigdy nie śledziłam jakoś mocno tego wydarzenia, w tym roku poruszyło mnie to, że to już 50. Festiwal, ale nie planowałam nawet jakoś specjalnie ogladać koncertów w telewizji (inne plany weeekendowe).

Tak się jednak złożyło, że w niedzielny poźny wieczór wylądowaliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy Festiwal.

Siedziałam urzeczona. Nie wyobrażałam sobie nie dooglądać tego do końca.

Był to akurat koncert Jubileuszowy "Opole! Kocham Cię!".

Wspaniałe stare przeboje, wykonawcy, tacy jak Maryla Rodowicz, Jerzy Połomski, Irena Santor, Jan Pietrzak, Grzegorz Turanu, Zbigniew Wodecki, Wlodzimierz Korcz... Z zaskoczeniem stwierdziłam, że to wszystko się nie starzeje! 

Te wszystkie hity, które z lat młodości pamiętają nasi rodzice dla mnie wcale się nie zdezaktualizowały. Poza tym, to zupełnie inna klasa muzyki, w porównaniu z tym, co jest wykonywane dzisiaj.

Tak się zastanawiam, czy za kilkadziesiąt lat, kiedy będzie 60., albo nawet 100. Opole, jakie wtedy piosenki będą nazwane złotymi przebojami? 

Czy któreś z tych współczesnych przetrawają tyle lat, co piosenki z lat 60. i 70.? Czy to w ogóle możliwe?

A może to czasy, w których te utwory powstawały sprawiły, że piosenki, które wówczas wyrażały to wszystko, czego nie można było powiedzieć wprost, głośno, przetrwały tyle lat?

Chyba nie potrafię znaleźć odpowiedzi na to pytanie.

Włodzimierz Korcz, został zapytany (chyba przez Marię Szabłowską), czemu stare przeboje są nadal lubiane i aktualne, jaka jest różnica między tymi starymi utworami a współczesną piosenką. 

Kompozytor z pełną powagą odpowiedział, że rożnica jest prosta: kiedyś piosenki się komponowało, a teraz się produkuje.