Mikołajkowe wspomnienia

Jedna z uczelnianych koleżanek wpadła ostatnio na pomysł, że warto by przypomnieć sobie, jak to było lata temu, kiedy to w klasach obdarowywaliśmy się drobiazgami w dzień świętego Mikołaja.
No i przypomniałyśmy sobie dzieciństwo - najpierw ciągnąc karteczki z nazwiskami koleżanek, a dziś - wręczając sobie drobiazgi. 
Potem jeszcze był spacer po Krakowskim Przedmieściu i wspólne, dość dziecinne zdjęcia. Wspaniały czas! :) 

I tak mi się przypomniało dziś, jak to było kiedyś, kiedy mocno wyczekiwało się 6 grudnia, a noc z 5 na 6 spędzało się z ręką pod poduszką. :) 
Bo do mnie Mikołaj przychodził zawsze nocą i wkładał prezent - albo wskazówkę - pod poduszkę. Czasem zostawiał też coś u Dziadków, co wzbudzało nieco podejrzeń, kiedy charakter pisma, jakim było zapisane imię nazbyt przypominał charakter pisma Dziadka. :)

To były czasy...

Komentarze

  1. U mnie wspomnienia odżyły, kiedy sama zaczęłam robić za Mikołaja ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach! Ja też tak otrzymywałam prezenty, były pod poduszką, o jejku! Ja chcę szybko do domu!
    Mam nadzieję, że Mikołaj nie znał mojego nowego adresu i paczka czeka w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A do mnie przybywał Gwiazdor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa to musisz być z Wielkopolski. :) Nazewnictwo to, zdaje się, kwestia regionu. :)

      Usuń
  4. Prawda;) choc ja nie pamiętam, czy do końca wierzyłam w mikołaja. Ja rano miałam reklamówkę prezentów, głównie słodyczy, owoców, gazetek i jakiś prezent. Niestety, nie były bogate, a listy jakie pisałam, nigdy nie przynosił mi tego co chciałam. Smutne, ale co zrobic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam, że właściwie cieszyłam się chyba z samego faktu, że dostałam schowany gdzieś prezent. Co to było, to już nieważne.:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty