Wszechobecne iluminacje

Być może to moje polonistyczne spaczenie, ale ostatnio wszędzie razi mnie słowo ILUMINACJA. 
Iluminacja na Starym Mieście, iluminacja choinki na Chłodnej, iluminacja tu, iluminacja tam... 
Widać teraz już niczego się nie oświetla, zdobi, a na choinkach nie zaświeca się lampek - choinki ulegają iluminacji.

Ciekawa jestem, co sądzicie o świątecznych iluminacjach. Nie tylko o samym użyciu słowa, ale może przede wszystkim o miastach skąpanych w kolorowych światłach lampek.

Na zdjęciu - ozdoby z Krakowskiego Przedmieścia.


Komentarze

  1. Uwielbiam światło, migoczące ozdoby nie irytują mnie. Z drugiej jednak strony, ich wszechobecność i to przez dłuższy czas, może nużyć.
    "Choinki ulegają iluminacji" - tego kwiatka dotąd nie słyszałam, rozbawiłaś mnie do łez! :D
    Pozdrawiam!
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie same światełka specjalnie nie przeszkadzają - chociaż gdy zbyt często je widzę po prostu już nie zwracam na nie uwagi.
      natomiast słowo "iluminacja" potrafi doprowadzić mnie do szału. :D

      Usuń
  2. ...ciekawe, czy my też jesteśmy iluminowane. :D

    Mnie się te czarodziejskie dekoracje podobają. Chociaż nie wiem, czy nie dlatego, że rzadko je oglądam...? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy się je widzi rzadko - można się zachwycić. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty