Melisa

Mamy za soba trudne półtora tygodnia - efekty: stosunkowo zadowalające.

Dużo czasu zajeła nam przeprowadzka do większego mieszkania - ale jest pięknie i luźno, co docenia się wszczgólnie w te szare zimowe dni, kiedy nosa nie chce się wytknąć na zewnątrz, jeśli tylko się nie musi.

Poza tym - u mnie zaczęły się zaliczenia i zerówki. Nie mogę powiedzieć nawet, że na ten czas odłożyłam moja pracę magisterską, bo właściwie się do niej nie zabrałam jeszcze. 
A teraz dla odmiany uczę się historii języka polskiego. Za mną już zaliczenie wykładu (fartem) i ćwiczeń - tu już z zupełnie satysfakcjonujacym wynikiem. Teraz już tylko zerówka za tydzień.

A w tak zwanym międzyczasie inne zaliczenia i inne kłopoty - choćby z medialną specjalizacją, której koordynatorzy nie mogą się połapać we własnym grafiku zajęć!
Owa specjalizacja miała się kończyć już w zimowym semestrze, ale jako że zapomnieli o jednych zajęciach - przerzucją nam je na przyszły semestr i to na godzinę 18:30 w dzień, w który nie mamy zadnych innych zajęć. 
Tak oto student płaci za nieogranięcie zakładu (co więcej - my bardzo realnie płacimy, bowiem specjalizacja jest odpłatna!).

Ech, wybaczcie ten wybuch emocji, ale szlag mnie tafia na pewne rzeczy ostatnio.

I nie wiem już czy bardziej złoszczę się na siebie, że nie mam motywacji do nauki, czy na głupią historię języka przez którą muszę wkuwać daty i nazwy, które nigdy mi się do niczego nie przydadzą, czy na to zamieszanie na wydziale, na które w zasadzie nie mam wielkiego wpływu.

No cóż. Life is life i pewnie jakoś to będzie. Byle lepiej niż gorzej.
Tymczasem częściej pijam melisę niż kawę.


Komentarze

  1. Ja ostatnio wyrzekłam się kawy na jakiś czas, sprawdzam swoją wytrwałość :) Za to znowu rozsmakowałam się w herbacie - och, jest taka pyszna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie - herbaty są równie pyszne.
      Ale kawa to kawa. :D

      Usuń
  2. O tak, herbatka jest super.
    Earl Grey, lub Lady Grey i do tego słuszna porcja sernika, szarlotki lub innego ciacha "made by wife" :)
    Ewentualnie zwykła, czarna, liściasta herbatka... ta dopiero daje "kopa" do działania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Earl lub Lady z mlekiem [po londyńsku] albo z cytryną [czego się ponoć z tą herbatą nie robi - ale jest mega przepyszna].

      Pati - załuję, że tu nie ma tej "łapki" z fejsa... [LIKE IT]

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty