Po powrocie

Wróciłam niedawno z tegorocznych rekolekcji w drodze. 
Były bardzo owocne, ale i niełatwe. Jeszcze je sobie układam, podsumowuję, porządkuję - na pewno coś napiszę. Przeżyłam je bardzo intensywnie.

Tymczasem poddaję rekonwalescencji moje struny głosowe, którym dużo śpiewania i niskie temperatury zdecydowanie nie posłużyły. Mam zapalenie krtani, o które w sumie sama się prosiłam, śpiewając już od połowy pielgrzymki na uszkodzonym gardle. W sumie nie bardzo mogłam nie śpiewać... ale o tym innym razem.  
Nic to. Oszczędzam się teraz, leczę - będzie dobrze.

Teraz z kolei znów nie mogę wskoczyć w codzienność domową. Po raz kolejny. Raz było tak, kiedy wróciłam po sesji do domu, teraz znowu.
Powoli utwierdzam się w przekonaniu, że nasz ślub jest zaplanowany na idealny moment. Potrzeba mi już domu, który będę tworzyć razem z Mężem. Już nie odnajduję się w przestrzeni domowej przy Rodzicach i rodzeństwie. 
Za bardzo chcę po swojemu, za mało mam chęci żeby się im podporządkować. 

Uciekam poczytać. Tak bardzo zatęskniłam za czytaniem na pielgrzymce. ;)
Poniżej - foto z naszego szlaku.

Komentarze

  1. fajnie, że wróciłaś! A co do śpiewania.. no nie wyobrażam sobie, że mogłabyś tam nie śpiewać!! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to i ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła nie śpiewać. ;)

      Usuń
  2. Ja nigdy nie byłam na pielgrzymce, jakoś nie miałam motywacji. Podziwiam jednak tych, którzy wędrują :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy pójść raz, a potem motywacją jest pragnienie przeżycia tego znowu.
      Przynajmniej tak było u mnie. ;)

      Usuń
  3. Zazdroszczę:) Też byłam dwa razy na takiej pielgrzymce tylko w grupie z Chełma, coś cudownego, po prostu brak słów żeby to opisac:) I super że mogłaś dzielic to szczęście wędrowania z narzeczonym, też bym tak chciała. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja przed ślubem odczuwałam to samo:) Już chciałam od nich uciekać i zacząć żyć po swojemu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, a już myślałam, że ja jakaś dziwna jestem... :D

      Usuń
    2. hehe, ja też miałam tak samo:)

      Usuń
  5. Również gratuluję udanej i intensywnej pielgrzymki :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach ach skąd ja to wszystko znam... :D Cieszę się razem z Tobą. A odnośnie własnego domowego urządzania to my właśnie skręcamy nowe meble. Fajnie jest mieć coś własnego i tak jak sami coś widzimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, ja już się nie mogę doczekać takiego właśnie urządzania mieszkania. ;) No to miłego skręcania mebli! ;D

      Usuń
  7. Jak tu dużo pątników na tym blogspocie :) Serce się raduje :)
    Pozdrawiam i gratuluję owocnej pielgrzymki :)

    Ps. Ja ze swojej również wróciłam z chorym gardełkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dużo, dużo ;)
      Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty