Sede vacante

Abdykacja papieża Benedykta to temat, z którym borykam się od kilkunastu dni. Pewnie nie tylko ja.
Obserwuję szum medialny z okazji decyzji Ojca Świętego, słucham komentarzy znajomych - katolików i niekatolików. I mam trochę wniosków. Albo wątpliwości. Jak kto woli.

Informację o abdykacji usłyszałam w radio, 11 lutego, około południa. Pomyślałam, że to jakiś żart. Napisałam do znajomego księdza, żeby się upewnić. Nie, nie żart. Włączyłam telewizor - temat był na wszystkich kanałach informacyjnych. Trwało juz nawet wymyślanie kolejnych teorii spiskowych. Bo przecież papież nie może zrezygnować tak ot sobie.

Zaskoczyło mnie też to, ilu mamy w Polsce - zwłaszcza w mediach komercyjnych - domorosłych watykanistow! Co rusz dowiadywałam się niezwykle interesujących rzeczy o mechanizmach, którymi rządzi się stolica apostolska. Dowiedziałam się też ile krzeseł i w jakim układzie wstanei w kaplicy sykstyńskiej podczas konklawe i ile wyniesie papieska emerytura. No i w końcu - kim będzie Benedykt XVI po abdykacji - kardynałem? papieżem tytularnym? Okazuje się, że będzie papieem emerytem.
Poza tym dowiedziałam się, że to bardzo mądra decyzja, nie to co "brzydka leksja umierania", jaką dał nam Jan Paweł II.

Szybko pojawiły się też top listy - kto z "papabile" zostnie papieżem. Kto ma jakie szanse i dlaczego. Czy będzie to liberał czy konserwatysta. No i czy bedzie Włochem, czy spoza Europy. A może bedzie czarnoskóty? Tylko jak by na to zareagowali europejscy katolicy?
Zabrakło mi tylko sondy na Facebook'u. Że też nikt jeszcze na to nie wpadł. Ale może zbyt wcześnie wyrażam zawód. Do konklawe wszak jeszcze kilka dni.

Być może poziom złośliwości mojej wypowiedzi mógłby osiągnąć jeszcze wyższe stadium, ale w peny momencie przestałam śledzić medialne zamieszanie. 

Ważniejsze jest chyba zastanowić się czym ten czas jest dla Kościoła. I co właśnie dla nas jako wspólnoty znaczy decyzja Benedykta XVI. 
Sprawa jest niewątpliwie bezprecedensowa. Było w historii tylko kilka przypadków papieskiej rezygnacji - żadnego w historii nowożytnej. 
Nie wiem, jak to wszystko wpłynie na Kościół. Dobrze czy źle. I chyba nie mnie to oceniać.
Informacja wywołała niepokój. Ale może ten właśnie niepokój ma sprowokować do ufności. Ufnoci Bogu. Że Kościół, który jest Jego - poprowadzi. 
Nie zastanawiajmy się więc politycznie nad tym, kim będzie nowy Papież. Módlmy się o to, aby był z woli Boga i prowadził Kościół tak, jak chce Bóg.

I dziękujmy za Benedykta XVI. Bardzo wiele zrobil dla Kościoła podczas swojego pontyfikatu. Być może wiele zrobił dla nieg także swoją decyzją. 
Szkoda mi tylko, że prawdopodobnie przyszłe pokolenia będą pamiętać go tylko jako papieża, który abdykował.

Komentarze

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty