Ad maiora...

A maiora natus sum.
Święto św. Stanisława Kostki. Inaczej teraz odkrywam jego postać i przywołane słowa. Myślałam kiedyś, że te "wyższe rzeczy" to musi byc coś... spektakularnego. Praca dla innych (najlepiej heroiczna). Świadectwo. Zapominanie o sobie na rzecz bliźnich.
I tak wczoraj (lepiej późno niż później) dotarło do mnie, czym były te "wyższe rzeczy" w życiu św. Stanisława.
To raczej nie była popularność wśród ludzi. Stanisław nie był wyraźnym liderem, za którym ciągnęły tłumy. Nie wtedy. 
Wtedy to była właściwie "ucieczka" od życia, w którym dobrze urodzonego młodzieńca prawdopodobnie czekałaby fantastyczna edukacja, kariera, sukcesy. Pewnie w takim życiu tez mógłby zrobić wiele dobrego, ale wiedział, że to nie jego powołanie. To nie są te "wyższe rzeczy", które przygotował dla niego Bóg.
"Wyższymi rzeczami" okazało się życie tylko dla Boga. Zrezygnowanie z tego wszystkie, co mógł dać świat - z dostatniego życia i uzanania wśród ludzi. 
Dzisiaj wspominamy chłopca, który stał się patronem młodzieży, wielkim świętym, duchowym liderem dla współczesnych właśnie dlatego, że potrafił dla Boga zrezygnować z siebie. I z tego wszystkiego, co po ludzku wydawało się przecież dobre.

Wcześnie osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele.(...) A ludzie patrzyli i nie pojmowali (...). (Mdr 4, 13;14)

Komentarze

  1. Hmmm ja chyba tego Świętego jeszcze nie odkryłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z Nim najbardziej chyba związał KSM. No i po prostu to, że sanktuarium Rostkowskie jest w naszej diecezji, i z duszpasterstwem zawsze jakoś włączałam się w organizowanie corocznej pielgrzymki. ;)
      Ale teraz odkrywam trochę inaczej...

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty