Łatwo

Tak łatwo oceniać innych.
Jakiś czas temu odezwała się do mnie pewna pani, która chciała, żebym pomagała jej synowi w odrabianiu lekcji (od początku roku szkolnego). Syn ma problemy w nauce i jest... w piątej klasie. 
Zgodziłam się od razu, bo w sumie zawsze to COŚ, przy braku stałego zatrudnienia. Z drugiej strony tak sobie, po raz kolejny, myślałam: świat staje na głowie, że do jedenastolatków zatrudnia się korepetytora. Rodzice raczej "ogarniają" materiał na tym poziomie.

Dziś byłam na spotkaniu zapoznawczym. No i okazało się, że owa pani cały zeszły rok dużo pracowała ze swoim dzieckiem (bo tego wymaga), tylko że mogła to robić wyłącznie po pracy, znaczy po 18. Wtedy dziecko było zmęczone i jeśli coś wzrastało, to nie wyniki w nauce a wzajemna frustracja. 
Dlatego zdecydowała się zatrudnić kogoś, kto pomoże, przypilnuje - po lekcjach, a nie późnym wieczorem.

Dostałam więc dorywczą pracę i nauczkę. Że nie zawsze wszystko wygląda tak, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.

Komentarze

  1. Mam podobne doświadczenia. Od lat uczę dzieciaki matematyki, kiedyś nawet odbyłam podobną rozmowę z mamą jednej z moich "uczennic". Pani po ekonomii, matematykę miała pewnie w małym palcu, dodatkowo mieli jeszcze młodsze dziecko, więc kobieta nie pracowała tylko zajmowała się maluszkiem w domu. Niestety okazało się, że dziewczynka denerwowała się kiedy to mama jej tłumaczyła zadania i nic dobrego z tego nie wychodziło. Tak bywa. Ja też nie przepadałam za odrabianiem lekcji razem z mamą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli w jakiś sposób poruszyło Cię to, co napisałam, możesz zostawić komentarz. Będzie mi miło móc go przeczytać.

Popularne posty