Za dobrze?

Czasem zdaje mi się, że jest aż za dobrze.
Wypadałoby nie zapeszać...
Na szczęście nie wierzę w takie zapeszanie czy nie-zapeszanie. :)

Wszystko się jakoś układa. 
Nawet sprawy, które wydawały się problematyczne, stresujące - powoli nabierają kształtu. Nie jest tak źle, jakby się wcześniej mogło wydawać. 
Nie jest nawet tak trudno...

Rozmawiałam niedawno z pewną osobą o strachu. O strachu o własne życie, o przyszłość. O tym, że w sumie to normalne, że boimy się o siebie, o to, co się z nami stanie. 
Że niepokoimy się o jutro.
Ale z drugiej strony, kiedy mamy wiarę, kiedy mamy pewność, że nie jesteśmy w tym wszystkim sami, to sprawa wygląda nieco inaczej. Kiedy wierzymy, że Ktoś na to wszystko spogląda i widzi więcej i dalej.
Także, jeśli chodzi o nasze potrzeby.

Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? (Mt 6, 26)

A co ze szczęściem?
Powiedział mi ktoś kiedyś: Spotyka człowiek człowieka i go lubi. To jest właśnie szczęście.
To pewnie tylko jakiś aspekt.

Ale przecież nie ja jedna przekonuję się na co dzień, ile szczęścia można spotkać w drugim człowieku.

Na koniec - piosenka:

Komentarze

Popularne posty